Z
pewnością zagadnienie potężnej siły sprawczej umysłu, wiary, jest bardzo
szerokie. Próba jego bardzo krótkiego, częściowego omówienia została podjęta w
książeczce, zatytułowanej tak jak początek nazwy tego wpisu. A najwłaściwszym
jej streszczeniem będzie tylko jedno słowo - czyny. Do tego właśnie sprowadza
się potęga umysłu, właśnie do działania. Działania najczęściej wbrew wszystkim
i wszystkiemu, choćby wbrew całemu światu. Kiedy naprawdę w coś głęboko wierzymy,
to nie ma takiej siły, jaka by nas mogła od tego odwieść czy w tym nam
przeszkodzić. I na tym polega wielka tajemnica wiary, potęgi umysłu. Nie
przestawać wierzyć, aż stanie się cud, jaki ujrzymy na własne oczy, gdyż stanie
się on faktem.
.
No
tak, tylko że zawsze łatwo powiedzieć a trudniej to zrobić. Tak, zgadza się,
lecz jednocześnie dobra myśl jest tą najlepszą, od jakiej możemy zacząć. I to jest
właśnie ten dobry początek, właściwy początek naszego myślenia, od jakiego
możemy zacząć „coś” zmieniać, od jakiego należy zacząć zmieniać nasze życie.
(Jeśli oczywiście tego chcemy). To tutaj trzeba się przełamać i uczynić ten
pierwszy krok na długiej drodze prowadzącej do potęgi umysłu. A czy jej
przebycie jest w ogóle możliwe? Jak najbardziej! To znaczy sam tego jeszcze nie
sprawdziłem, ponieważ wciąż nad tym pracuję, lecz jestem w pełni przekonany, że
wkrótce tak właśnie będzie, bo już są tego pierwsze wspaniałe oznaki, lecz najlepiej
wiedzą o tym wszystkie te osoby, które wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew
wszelkim zapewnieniom najróżniejszych „lekarzy”, co lekką ręką tak łatwo przekreślają
choćby najmniejszą szansę powrotu do zdrowia ogromnej rzeszy schorowanych ludzi,
dla których wydawałoby się, że nie ma już żadnego ratunku, aż stanie się cud
ich wiary, cud potęgi umysłu, kiedy do zdrowia właśnie powracają i już na
zawsze swym zdrowiem się cieszą, a czemu owi „lekarze” - częstokroć widząc to na
własne nawet oczy - z wielkim trudem wiarę dają.
A
taki stan rzeczy może wynikać z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że medycy mogą
zwyczajnie nie wiedzieć, jakim to wspaniałym narzędziem jest ludzki umysł, lub
też (drugi powód) celowo tę wielką wiedzę przed nami ukrywają. Właściwie to
próbują ukrywać, ponieważ na całe szczęście jest nam ona na nowo przekazywaną
przez Ducha Świętego. Przy każdej okazji powtarza nam, jakim to potężnym komputerem
jest nasz mózg, który mamy do własnego użytku i to dwadzieścia cztery godziny
na dobę. Wystarczy, że po prostu nauczymy się nim właściwie posługiwać.
Druga
strona medalu jest taka, że potęga umysłu osiągnięta na drodze stałego rozwoju
myśli, poszerzania horyzontów, oznacza zdobycie wystarczającej wiedzy, by dzięki
niej dojść do Prawdy i uzyskać upragnioną, wyśnioną wolność. Więcej rozumieć, więcej
wiedzieć to oznacza nic innego, jak dotarcie w końcu do największych tajemnic
ludzkości, jakie do tej pory są przed nami wszystkimi i ukrywane, i
niedostępne. Komuś bardzo, bardzo na tym zależy, żeby to nie uległo zmianie. A
zmiana świata, zmiana naszego życia na o niebo lepsze od tego dotychczasowego,
jest na wyciągnięcie ręki, jest w zasięgu naszych myśli i wolnej woli, by
właśnie tak się wreszcie stało. A im więcej ludzi będzie to wiedzieć, tym
szybciej możni tego świata utracą swą władzę i w końcu przestaną nas
prześladować, gnębić.
Potęga
umysłu - tego się właśnie boją jak ognia. Dlatego więc ta ich cała gra w
ogłupianie nas wszystkich, z wykorzystaniem samych kłamstw, niskich żądzy, wojen,
przemocy i wielu innych tym podobnych prymitywnych, prostackich narzędzi, jakimi
się posługują w swych bezustannych próbach sklecenia następnej bzdurnej ułudy,
bo akurat jakaś wcześniejsza z wielkim łoskotem zdążyła legnąć w gruzach. I za
każdym razem bardzo się spieszą, by zanim kurz opadnie już nową dla nas mieć
gotową i przed oczami nią nam wymachiwać. Że też im się to nie znudzi… A
właściwie to będzie się tak działo tak długo, jak długo będziemy im na to
pozwalać.
Tak,
to właśnie my im na to pozwalamy i my dajemy swoje pełne przyzwolenie, żeby
robili z nami, co tylko zechcą. Mniejsza o powody takiego postępowania, bo wszystkie
można ująć jednym słowem - głupota. A wystarczyło by jedynie pójść po rozum do
głowy i tylko troszeczkę się wysilić. Wystarczyło by uczynić ten pierwszy wysiłek
woli, uczynić ten pierwszy mały krok na drodze dążenia do doskonałości, do
większego poznania siebie i świata, a wszystko przybrałoby inny kierunek i
nasze życia stało by się o niebo lepszym.
Dlaczego?
Dlatego, że otwarte umysły prowadzą najpierw do odwagi, a następnie do chęci zdobycia
wiedzy. Zdobycia takiej wiedzy, jaka dotyczy starożytnych kultur, mających
bardzo wiele wspólnego z Cywilizacjami Pozaziemskimi. Wiedzy spisanej na
kamiennych tablicach, mówiącej o wspaniałej i chlubnej przeszłości ludzkości, a
także ukazującej piękną przyszłość. A na tym nie koniec. To dopiero początek,
ponieważ dzięki takiemu poznaniu otworzą się nam na oścież wspaniałe wrota
nowych, nieziemskich wręcz możliwości, jak chociażby tych wynikających z
uruchomienia energii energomagnetycznej Wielkiej Piramidy Cheopsa - Króla
Chufu. Otwarcie tej Bramy Czasu będzie największym wydarzeniem ludzkości,
pozwalającym na taki postęp, o jakim nawet filozofom się nie śniło. Do tego
jednak jest potrzebny najpierw postęp duchowy, umysłowy. Bez niego ani rusz,
więc to od nas samych zależy, czy się on w ogóle dokona, a jeśli tak, to kiedy.
A
w związku z tym tak wielkie znaczenie ma TERAZ. TERAZ ŻYJĘ I TERAZ MYŚLĘ. Teraz
pracuję nad sobą i teraz wiem, teraz rozumiem więcej. Już nie jestem dzieckiem,
któremu można wmówić dosłownie wszystko i okłamywać na każdym kroku,
wykorzystując jego rozbrajającą naiwność wynikającą ze zwykłej niewiedzy, jaką
z najwyższą starannością zawsze się mu zadaje. A co na to dzieci? Dzieci jak to
dzieci. W swej porażającej nieświadomości wszystkie zabawki przyjmują z
szerokim uśmiechem, nawet nie podejrzewając jakim są dla nich śmiertelnym
zagrożeniem. Będziemy więc nadal tymi małymi, głupiutkimi dziecinami, które na
wszystko się zgadzają, czy też staniemy się dojrzałymi mieszkańcami tej Planet
Ziemia i zdołamy wziąć sprawy we własne ręce?