Miałem w tej sprawie nic nie pisać, ale nie dawało nam to
spokoju. Z jednej strony mamy niezmienne i ciągłe wychwalanie bohaterstwa - tak
walczących powstańców jak i mieszkańców stolicy Polski, z drugiej strony zaś
coraz liczniejsze i śmielsze głosy krytyki, glosy przeciwne oficjalnemu wychwalaniu
tego powstańczego zrywu. Od razu zaznaczamy, że dzisiejszy wpis będzie w tym
drugim tonie, więc jeśli ktoś jest odmiennego zdania, to prosimy się zapoznać z
naszym poglądem. Nie staramy się nikogo do niczego przekonywać, lecz zawsze
warto poznać inny punkt widzenia, gdyż być może pozwoli to na pewną zmianę myślenia.
Co do tegorocznych obchodów rocznicy powstania, to doszło do prawdziwego zbezczeszczenia
miejsca uświęconego ofiarami powstańców i mieszkańców Warszawy. Przyleciał taki
jeden zza Oceanu i nakrzyczał coś, co mu napisali na kartce. Popłynął potok
pustych słów, słów brzmiących fałszywą nutą patriotyzmu i łechcących tanie
wzruszenie mas ludzi, co dali się ponieść fali łatwego uniesienia, jak na
jakimś wiecu politycznym, kiedy wszystkim obiecuje się gruszki na wierzbie. Prezydent
obcego kraju, wichrzyciel pierwszego szeregu możnych tego świata, jaki stale
wywołuje niezliczone zatargi międzynarodowe, wszczyna liczne wojny i ciągle
tylko szuka następnych okazji do robienia zamętu, choćby sankcjami
gospodarczymi, a jego wojska okupują teraz Polskę i prowokują naszego sąsiada;
nie ma żadnego prawa głosu w tej sprawie i na tym miejscu. I kto w ogóle go tam
wpuścił? Chyba tylko podobni mu słudzy fałszywego systemu. A po nim przychodzi
następny prezydent i krzyczy na uroczystości, że „Wasza ofiara nie poszła na marne”.
.