Już
od pierwszej zapowiedzi ukazania się niniejszego filmu, z niecierpliwością i
dużą ciekawością go wyczekaliśmy. Wreszcie chcieliśmy obejrzeć ten wyjątkowy
obraz. Już samo jego powstanie, a przede wszystkim to, że w końcu ujrzał
światło dzienne i nastąpiła jego premiera (zresztą kilkakrotnie przekładana),
skłania do zadumy nad kolejami losu, jakie i w tym przypadku znalazły swoje
szczęśliwe zakończenie, gdyż z całą pewnością nie żaden zbieg okoliczności do
tego się przyczynił, że film trafił do szerokiej publiczności. Zastanawiające
jest i to, z jak wielkim trudem historia opowiedziana w ten sposób, torowała
sobie drogę i zdobywała sobie prawo do zaistnienia, pomimo tej całej wolności
głoszonej tak powszechnie i oficjalnie. Wydawało by się rzeczą oczywistą i nie
podlegającą żadnej wątpliwości, że każdy twórca, artysta ma prawo do swobodnej
wypowiedzi na każdy temat, nawet na ten najbardziej delikatny, niewygodny, czy
też bardzo podejrzany i zagadkowy. W sumie takie prawo przysługuje każdemu.
Tylko niestety, jak to w życiu bywa, w wielu przypadkach jedynie teoretycznie.
A kiedy jakimś cudem stanie się wyjątkiem potwierdzającym regułę, słusznie
zajmując sobie należne miejsce po stronie prawa do wyrażania własnego zdania,
to dostaje się pod lawinę niszczącej krytyki. I tak właśnie jest z tym filmem.
Dlaczego?
.
.