Podstawowe pytanie. Czy są
takie pieniądze na świecie, co mogłyby przywrócić życie, oddać nam poległych w
nierównej walce i wszystkich poległych na wojnie? A idąc dalej powstają następne
wątpliwości i możemy się zastanawiać, co z odszkodowaniami za pierwszą wojnę
światową? Mało tego - co ze szkodami, krzywdami i ofiarami rozbiorów? (No to
trzeba pozwać i Austrię). Tamci rodacy też cierpieli, byli męczeni, zostali zesłani,
a większość z nich wymordowano. Czy oni są gorsi od swych następców? Czy w ich
czasach nie było żadnych zniszczeń i strat materialnych? Dlaczego mówi się o
stratach poniesionych w czasie tylko ostatniej wojny? A co z Krzyżakami,
szwedzkim potopem, Napoleonem? Francuz wyprowadził nas w pole, niech więc teraz
nam za to płaci! A Watykan? Ileż to niepowetowanych strat właśnie on nam zadał?!
(I nieprzerwanie zadaje od 966-go roku.) A czy muszą to być akurat pieniądze,
które mają naprawić wszystkie wojenne krzywdy i pozwolą zapomnieć o wielkiej
tragedii kaźni, mordu i zbrodni? Czemu służy wygrzebanie takiej sprawy właśnie
teraz? I ostatnie pytanie. Czy jest to celowe działanie, mające odwrócić uwagę
ludzi od czegoś znacznie, ale to naprawdę znacznie ważniejszego niż pieniądze? Naszym
zdaniem tak właśnie jest, a tą najważniejszą i najcenniejszą wartością zawsze
jest Życie. Ktoś najwidoczniej ma je za nic i na pierwszym miejscu - bez przerwy
i jak uparty osioł - stawia bezwartościowe pieniądze. Właśnie tak - bezwartościowe,
ponieważ w porównaniu z życiem to one nic, zupełnie nic nie znaczą. Tym bardziej,
że dla tych niskich możnych tego świata, którzy mają ich w bród, tak im one
spowszedniały, że już naprawdę uwierzyli, że są panami życia i śmierci.
(Bardziej śmierci, ale niech im tam będzie, że i życia. I tak są w wielkim
błędzie i głębokim bagnie).
.