Takich przekazów, przekazów
kierowanych do mieszkańców tej Planety Ziemia, do nas wszystkich, do Ciebie i
mnie mamy bardzo dużo. Trafiają one do nas na różne sposoby. Najczęściej w
postaci wielu przekazów telepatycznych. Zdarzają się również i bardziej
wyjątkowe, widowiskowe sposoby dotarcia do nas, do naszej świadomości, ale nie
o to tutaj chodzi. Nie ważne „w jaki sposób”, lecz najważniejsze jest, że w
ogóle do nas docierają, pomimo tak wielu starań ze strony wiadomo czyjej, żeby
do tego nie dopuścić. Nadzwyczaj cenne i niezwykle wartościowe myśli, nauki,
wskazania i po prostu wyjątkowa mądrość jest na wyciągnięcie ręki, a właściwie
to są one dostępne w przeciągu tej krótkiej chwili otwarcia się naszego umysłu,
czyli są na - uruchomienie rozumu. Wystarczy pomyśleć, chcieć, sięgnąć, czytać
i mieć, a co najważniejsze - wprowadzić w życie. I już - gotowe! Podane jak na
tacy i łatwo dostępne jak na stole. Właśnie, skorzystać z tych szczerych i tak
cennych darów to jest prawdziwa sztuka. Niniejszym zamieszczamy dwa przekazy,
mając nadzieję, że wreszcie ta sztuka wszystkim nam się uda - wcześniej niż
później - i zaczniemy ostatecznie żyć, jak na człowieka przystało, jak przystało
na tę Cudowną Cząsteczkę Najwyższej Boskiej Energii!
.
Zanim zaczniemy ich
lekturę, należy Ci się jedno wytłumaczenie. Poniższa treść nie jest ani mojego
autorstwa, ani nie pochodzi z jakiegoś mojego archiwum. W chwili ich kopiowania
z Internetu niestety nie przyszło mi na myśl, żeby zachować ich odnośnik,
źródło, z którego zostały zaczerpnięte. Przepraszam za to serdecznie ich
autorkę / autora, lecz uznaliśmy, że ważniejszym od ścisłego przestrzegania litery
prawa jest udostępnienie tak ważnych wiadomości, jakie pomimo upływu czasu -
większego lub nie - ciągle są tak istotne. Oto one.
Przesłanie pierwsze.
Wiadomość zachowana w dniu
7-go lutego 2009-go roku.
Żywy byt
pozaziemski został ujęty w Ameryce Północnej w 1948 roku, po katastrofie UFO.
Przez cały rok nie chciał nawiązać kontaktu. Nadano mu miano P.I.B. - czyli
Pozaziemska Istota Biologiczna. Z czasem przerwał milczenie i podał szczegóły
jego Planety. P.I.B. miał duży kryształ, dzięki któremu nawiązywał
telepatyczny kontakt ze swoją społecznością. Odsłaniał przeszłość i
przyszłość. Posiadał także inne zaskakujące umiejętności. Twierdził, że
uznaje Kosmos za Najwyższą Istotę, a jego rasa żyje w harmonii bez wojen i
chorób. Oznajmił, że osiągają wiek około 800 ziemskich lat, a potem rodzą się
ponownie na wyższym etapie ewolucji, a ich technologia zdecydowanie wyprzedza
naszą.
Władze były zachwycone,
urzeczone tym co zobaczyły dzięki kryształowi. P.I.B. mógł porozumiewać się z
dużymi statkami kosmicznymi pozostającymi na orbicie miliony mil od Ziemi.
Powiedział, że ich pojazd może dotrzeć do nieosiągalnych dla nas rejonów w Kosmosie.
Przesyłają rozkazy myślą, która dociera do biologicznych komputerów i nie
posiadają innych systemów kontroli w naszym rozumieniu.
Opowiedział o swojej Planecie
i o technice, gdzie wszystkie urządzenia działają bez siły roboczej. Nad całą
produkcją czuwa Centralny System Zarządzania. Mają własnych inżynierów. Ich źródłem
energii jest Wieczna Moc Kosmosu. Jego rasa nie ma rządów w ziemskim
rozumieniu. Społeczeństwem rządzi rada starszych, która podejmuje wszelkie
decyzje. Nie mają systemu monetarnego, ponieważ wszystkie potrzeby ludu
zaspokaja wspólnota, wobec której wszyscy są równi.
Przesłanie do Ludzi.
|
Przybyliśmy do Was, aby
Wam doradzić i zachęcić Was do stworzenia Planety pokoju i porozumienia,
gdzie Wasze wynalazki i światowy potencjał będą współistniały z Twórczą Siłą Kosmosu.
Jesteśmy Waszymi Braćmi w Galaktycznej Federacji, którzy pragną jedynie
zostać Waszymi sprzymierzeńcami. A jednak nie możemy do Was dołączyć do
czasu, aż Wasze myśli odwrócą się od samozniszczenia na rzecz Odwiecznego Prawa
Kosmicznej Mądrości i Porozumienia. Kontakt będzie możliwy, gdy Ziemianie
osiągną duchową zdolność przyjęcia Świata bez złości i napastliwości. Pokój
rodzi się samoistnie dzięki porozumieniu pomiędzy ludźmi i rasami.
Zrozumienie drugiej
istoty ludzkiej jest sposobem na zbudowanie zjednoczonego świata. Ludzkości
grozi całkowita zagłada wywołana przez bomby, które sama stworzyła.
Technologia ziemska rozwija się szybciej, niż ludzka umiejętność panowania
nad nią. Gościmy u Was od tysięcy ziemskich lat. Nie mogliście nas zauważyć,
ponieważ stosujemy urządzenia maskujące. Wasza ewolucja posunęła się naprzód
i nadszedł czas, abyście dowiedzieli się, że w Kosmosie istnieje również inne
życie i postanowiliśmy się Wam ujawnić. Lot naszych pojazdów, który tak Was
zadziwia, możliwy jest przez opanowanie siły zwanej przez Was siłą
bezwładności i potrafimy błyskawicznie zmieniać kierunek lotu bez odczuwania
najmniejszych zmian nacisku.
Nasz system napędowy
działa na zasadzie elektromagnetyzmu. Nie wywiera na niego wpływu siła
ciążenia. Te trzy kule, które czasami widzicie pod naszymi pojazdami, to
zespoły napędowe, które mogą być również odłączane i służyć za samodzielne
sondy zwiadowcze. Biegun magnetyczny, leżący na osi naszych pojazdów ma wiele
funkcji. Zawiera soczewki peryskopowe, umożliwiające obserwację przy silnych
powiększeniach obrazu oraz służy do pobierania uzupełniającej energii
statycznej. Życie na pokładzie naszego statku bazy reguluje samodyscyplina
połączona ze wzajemną miłością i harmonią ducha. Zaspokajane są wszystkie
pragnienia, łącznie z wypoczynkiem, zabawą i medytacją duszy. Nie cierpimy na
żadne choroby, ale zawsze mamy w pogotowiu aparaturę laboratoryjną i leczniczą,
na wypadek zaatakowania nas przez nieznane kosmiczne drobnoustroje.
Nasze pożywienie składa
się z wielu składników, dostępnych na naszej Planecie, jednak nie wchodzą w
jego skład inne formy żywe. Wszystkich odpadów pozbywamy się na drodze
rozpadu składających się na nie molekuł. Konstrukcja psychologiczna każdego z
nas pozostaje w zgodzie z wszelkimi otaczającymi nas elementami, a kiedy
stanowimy jedność z otaczającym nas Kosmosem, wtedy mamy w sobie pokój.
Przybyliśmy do Waszego Systemu Słonecznego, aby przypatrywać się postępowi
ewolucyjnemu i zmianom w otoczeniu nie tylko w przyrodzie Waszej Planety, ale
i wśród ludzi.
Dzięki wyjątkowej
technice obserwacyjnej możemy przewidzieć prawdopodobne trudności, które Was
czekają i możemy poradzić jak ich uniknąć. Aby osiągnąć te cele posługujemy
się odpowiednimi urządzeniami kontrolnymi. Każde z nich jest odpowiedzialne
za odrębny obszar badań naukowych. Korzystamy z bezzałogowych dysków
telemetrycznych różnych rodzajów, które służą nam jako zdalnie sterowane
wysokiej jakości urządzenia gromadzące dane i analizujące. Przyglądamy się
każdej kwestii Waszego świata - od zmian otoczenia i stopnia zanieczyszczenia
środowiska, po choroby zakaźne zagrażające ludzkości.
Nasze techniki
umożliwiają nam zbieranie i analizowanie modeli myślowych, dzięki czemu
możemy przewidzieć działania ludzi zanim zostaną podjęte. Ciekawi nas
wszystko, co dotyczy Was i Waszego świata. Przybyliśmy na Ziemię, aby Wam
pomóc. Powinniście poznać znaczenie Prawa Kosmosu, konieczność życia z nim w
zgodzie. Najwspanialszym Darem jest zdolność zrozumienia siebie poprzez Prawo
Kosmosu. W naszym świecie przekazujemy naszym dzieciom tę Prawdę, aby miały
bogatsze życie. Przebywamy cały Kosmos i będziemy ukazywać się Wam coraz
częściej, aż zrozumiecie nasz uniwersalny język.
|
Przesłanie drugie. Dnia 17-go marca
2011-go roku
Rozmowa z Szamgazem - mylnie branym za
Szatana…
Medium: Szamgazie, czy i Ty zgodziłbyś
się powiedzieć, co sądzisz na temat Wielkiej Przemiany oraz tego, czy ludzkość
ziemska jest gotowa?
Szamgaz: Ludzkość ziemska
nie jest gotowa. Ludzkość usilnie wytycza sobie drogę ku najgorszemu końcowi z
możliwych - ku zagładzie nie tylko swojej, ale i swych bliskich. Nie będę teraz
wygłaszał przemówienia o czułości oraz otwartych sercach i umysłach. To raczej
mija się z celem. Poza tym i tak już naprawdę wiele Istot Duchowych,
Nauczycieli, Gwiezdnych Narodów próbuje was naprowadzić na ten sposób myślenia,
który skupia się wokół miłości. Moje zadanie jest zupełnie inne, chociaż w
gruncie rzeczy ma podobny cel. Moim zadaniem było, jest i jak podejrzewam
jeszcze długo będzie ukazywanie wam skutków podążania drogą wyzbytą z tych
wszystkich pozytywnych uczuć. Dlatego też to nie będą raczej przyjemne słowa
dla tych, dla których te słowa zostały przygotowane.
Ludzkość jest zaślepiona,
ludzkość jest niegotowa, nieprzygotowana na to, co się może stać. Wy nie
rozumiecie, że Wielka Przemiana bez Osłony Faraona nie będzie jedynie drobnym
deszczem meteorytów a będzie ogromnym strachem, bólem, cierpieniem. Będzie
wielkim trzęsieniem ziemi, będzie falą, która zmiecie wszystko co spotka na
swej drodze. Będzie wiatrem, który będzie dął z taką siłą, że nie będzie w
sposób złapać nowego haustu powietrza. Będzie niebem pokrytym ciężkimi
chmurami, z których nieustannie będzie padać śmiercionośny grad, deszcz, który
będzie trwał przez wiele, wiele dni.
To będzie ogień i mróz.
To będzie katastrofa na tak olbrzymią skalę, że nie sposób sobie wam nawet tego
uzmysłowić. To nie jest jedynie puste ostrzeżenie. Głupcami są ci, którzy
myślą, że nasze słowa, słowa Wielkiego Opiekuna Ziemi Enki, słowa Pana Rozkazu Enlila,
słowa tysięcy, setek tysięcy głosów ze Świata Duchowego, ze Świata Energii - są
jedynie czczymi pogróżkami, byście ruszyli jedynie z miejsca, a tak naprawdę to
mijają się one z prawdą. Ha! Jeśli dalej tak chcą myśleć, gdyż jest im
wygodniej zasłonić oczy i uszy, to niech i tak będzie. Przekonają się sami. Mam
na szczęście okazję to wszystko zobaczyć.
Medium: Słowa bezpośrednie, ale nie
wydajesz się być jednak wrogiem ziemskiej ludzkości.
Szamgaz: Bo i nim nie
jestem. A że nie jestem i przyjacielem, to już inna kwestia. Moje zadanie jest
w gruncie rzeczy proste - pokazać wam konsekwencje waszych decyzji. A ponieważ
niepodjęcie decyzji jest również decyzją, to przekonacie się jakie konsekwencje
niesie ze sobą to „nic”. A to „nic” - wierz mi - „niczego” to wam NIE
przyniesie. Przyniesie Ziemianom bardzo wiele.
Medium: Zawsze zastanawiało mnie, czy
Tobie jako Istocie Duchowej przeszkadzało to, że zrobiono z Ciebie kozła
ofiarnego? Czy sprawia Ci to smutek?
Szamgaz: Bynajmniej. Moja
natura Istoty Duchowej jest trochę innego rodzaju jak ta, którą reprezentuje
sobą Enki czy Enlil, chociaż ten drugi i tak jest mniej optymistycznie
nastawiony do Misji Ziemia. Niemądrze byłoby twierdzić, że każda Istota Duchowa
jest tak sama. O nie! Każdy z Nas jest wybitnym Indywidualistą i każdy z Nas ma
inny charakter swej duchowej natury. Tak samo jak i wy na Ziemi. Nie czułem się
pokrzywdzony z tego, że mam do wypełnienia taką a nie inną misję. Byłem
idealnym kandydatem na to miejsce.
Medium: Co się z Tobą stanie, kiedy
okres Oczyszczania Ziemi się skończy? Czy Twoja misja nie będzie już potrzebna?
Szamgaz: Na to pytanie
odpowiem w ten sposób - ja będę potrzebny tak naprawdę, jeszcze przez bardzo,
bardzo długi czas. Dlatego też nie wybiegajmy myślą aż tak daleko.
Medium: Jakie jest Twoje prywatne
zdanie Szamgazie? Ludzkość powinna otrzymać zabezpieczenie czy nie?
Szamgaz: Słowem, czy
uważam, że ludzkość ziemska jest godna otrzymać dalej miejsce na Ziemi? Nie.
Ziemianie - Misja Ziemia nie udała się. Stan ich serc odbiega od tego ideału,
który był przeznaczony na samym początku. Oczywiście złożyło się na to wiele i
nie jest to coś, co można by było ogarnąć poprzez jeden tylko umysł, ale nie
udało się. Tak wyszło - nie udało się. Nawet jeśli ochrona zostanie włączona,
upłynie wiele ziemskich lat zanim będziecie bliżsi tego, co rzeczywiście było
zamiarem tych, co was stworzyli. A raczej udoskonalili, jeśli mamy dbać o
ścisłość, gdyż ówcześni Anunnaki, do których przecież i ja się zaliczałem (i
chyba zaliczam nadal), nie byli waszymi Stwórcami. Stwórca Jest Jeden. A Enki i
Ninmah, oraz reszta ich Pomocników udoskonalili istotę już stworzoną, taką,
która znajdowała się już na tej drodze ewolucji wytyczonej przez Jahwe, do celu
jakim była postać ludzka. Udoskonalili małpę człekokształtną i stworzyli
pierwszych ziemskich ludzi. I chyba nie wykażę się niedyskrecją gdy powiem, że
znaleźliby się i tacy, którzy żałują tego czynu, mimo wielu dobrych chwil,
które ten czyn - on przyniósł. Taki jednak był zamiar Stwórcy, skoro mimo
wszystko do tego doszło. A następstwem tego to próba, czy ta powstała wówczas
istota jest już gotowa by przedsięwziąć kolejny krok ku prawdziwemu
człowieczeństwie. Według mnie NIE.
Medium: Szamgazie, mam prośbę. Czy
zgodziłbyś się proszę, stworzyć wraz ze mną pewnego rodzaju dialog? Chciałabym
porozmawiać z Tobą, zapisać Twoje wypowiedzi i przekazać je dalej. Czy zgodzisz
się?
Szamgaz: Dobrze, zgadzam
się. To bardzo dobry pomysł, szczególnie że mało który człowiek odważył się na
stawianie mi pytań. Podejrzewam, że moje odpowiedzi będą różniły się od tych,
które zwykli przekazywać inni Duchowi Przewodnicy. Nie będą ani tak pełne
cierpliwości, ani tak łagodne w tonie, więc jeśli nie będzie to w żaden sposób
tobie przeszkadzać, to bardzo chętnie udzielę odpowiedzi na twoje pytania.
Medium: Dlaczego miałoby mi to
przeszkadzać? W gruncie rzeczy można powiedzieć, że jestem swego rodzaju medium
uniwersalnym, gdyż sama stawiam sobie niekiedy pytanie, który z wariantów
przyszłości byłby lepszy. Na początek mam pytanie osobiste. Wydajesz mi się być
bardzo bliski. Już jako mała dziewczynka byłam zafascynowana Twoją postacią
oraz dziwnym podejściem ludzi względem Ciebie. Mieliśmy ze sobą już styczność
wcześniej?
Szamgaz: Tak, znaliśmy
się i to nawet całkiem dobrze. Kiedyś pracowaliśmy nad tym samym projektem, ale
to było dawniej. Ta wypowiedź nie ma na celu cofnięcia się w naszą wspólną
przeszłość. Ma raczej na celu pstryknięcia tych upartych ślepców, jakimi
niekiedy są ludzie. Stworzyli ich na podobieństwo dawnych bogów, na
podobieństwo Istot z wysoko rozwiniętej duchowo cywilizacji, ale pod względem
zachowania i barbarzyństwa, daleko odbiegają od tego, jak nawet w najgorszych czasach
zachowywali się ich stwórcy. I oni byli ludźmi, i popełniali ludzkie błędy. Ja
również byłem istotą obdarzoną ciałem i ludzkimi słabościami, i często tym
słabością ulegałem. Ale to, co się dzieje na Ziemi, to jest coś, czego nie da
się inaczej nazwać jak po prostu barbarzyństwem.
Medium: A zatem, co spowodowało, że
nazwali Cię „Upadłym Aniołem”?
Szamgaz: Cóż, krótko
mówiąc zbuntowałem się, ale nie w sposób w jaki chcieliby to ukazać
przedstawiciele różnych religii. Prawda jest taka, że kiedy było wydobywane
złoto na Ziemi, by uratować nibiriańską atmosferę, wielu z moich ludzi, którzy
pracowali pod moim dowództwem pokochali istoty, które mieszkały na ówczesnej
Ziemi. Pokochali najnormalniej w świecie ziemskie kobiety. A wierz mi, niektóre
były naprawdę piękne. W każdym razie ten fakt plus to, że niezbyt nam się
podobała sytuacja, iż nie mamy własnego kawałka Planety, spowodował ten „bunt Aniołów”.
W gruncie rzeczy, patrząc na to z ludzkiego punktu widzenia, ten bunt nie był
niczym innym, jak ludzkim odruchem na jakieś (nie ważne teraz słuszne czy nie)
poczucie niesprawiedliwości. To i tylko to było powodem naszego rozruchu.
Czuliśmy się pokrzywdzeni przez tych, którzy w jakiś sposób dowodzili wówczas
Ziemią. Ale z pewnością nie buntowaliśmy się przeciwko Stwórcy, ani też nie
wypowiedzieliśmy Mu wiecznej wojny o urażoną dumę. To są bajki wyssane z palca.
Medium: Czyli nie jesteś w żaden sposób
oszpeconym Aniołem, rogatym demonem o nietoperzych skrzydłach, który czyha na
słabe dusze ludzkie, by wysłać je do ogniem ziejących piekieł, by w ten sposób
uzyskać przewagę nad Bogiem. Co sądzisz o takim swoim wizerunku?
Szamgaz: Przede wszystkim
śmiać mi się chce. Nie jestem ani rogaty, ani skrzydlaty, ani nawet aż taki
brzydki. Ten cały straszliwy wizerunek jest jedynie pogróżką dla tych, którzy
nie zechcą się słuchać tych, którzy głoszą „jedyną prawdziwą wiarę”. Piekło tak
naprawdę nie istnieje, dlatego też nawet nie miałbym gdzie tych wszystkich dusz
wysyłać. A jeśli chodzi o walkę Aniołów i demonów, to taka walka nie ma po
prostu miejsca. Ona po prostu nie istnieje. Ludzie przez wieki wyobrażali sobie
Niebiosa oraz ten cały Świat Piekieł jako dwie armie, które najchętniej
wyrżnęły by się nawzajem, by wytłumaczyć swoje własne wojny. A Anioły, które
baczą nad twoim dobrym zachowaniem oraz te, których domeną są twoje złe
poczynania (to jest bardzo uproszczony podział) mają w gruncie rzeczy jeden i
ten sam cel - nauczyć ludzkość miłości, prawdziwej miłości. A że szczerze
mówiąc, lepiej to wychodzi - moim zdaniem - przez szturchańce jak głaskanie... Cóż,
tacy są ziemianie.
Medium: Czyli rozumiem, że również i
utożsamianie Ciebie z całym złem na Ziemi jest błędem?
Szamgaz: Oczywiście! To
właśnie ten cały kłopot! Zrobiono ze mnie największego kozła ofiarnego w
historii i to tylko dlatego, że nie jestem typem łagodnego nauczyciela. Nie
jestem z tego powodu jakoś specjalnie załamany, ale sam ten fakt idealnie
ukazuje charakter ludzkich serc. Byle tylko samemu nie czuć się winnym. Byle
tylko nie ponosić za coś odpowiedzialności, bo to przecież nie moja wina, że
zostałem skuszony. A ja mówię (a jeśli mamy się trzymać starego obrazu mnie, jako
jednego wielkiego kusiciela) kto tu jest tak naprawdę winny? Ten co kusi, czy
ten, który okazał się na tyle slaby i na tyle niemądry (by nie powiedzieć
głupi, ale nie chcę, aby na dodatek zarzucano mi brak ogłady) aby tego
kusiciela słuchać? To nie moja sprawa, że ludzkie serca, wasze serca wolą
podejmować decyzje wygodniejsze jak te słuszne. To akurat moim zmartwieniem nie
jest. Ja ze swego zadania się wywiązuję i koniec kropka.
Medium: Powiedz zatem, na czym polega Twoja
misja? Jak to wygląda pod względem energetycznym?
Szamgaz: Nie otaczam was
energią wszechmiłości. Otaczam was energią wszechzwątpienia, dając wam wybór
pomiędzy jednym a drugim. Ale może inaczej. Tak jak inni podsuwają wam
najlepsze wizje, ja podsuwam całą resztę. Pomagam przewidzieć decyzje, które do
bardzo szlachetnych nie należą. Oni pokazują wam warianty, ja skutki. Tak mniej
więcej, gdyż długo by potrwało zanim bym to wszystko wytłumaczył ludzkim słowem
tak, by było dla waszych umysłów zrozumiałe. Poza tym pomagam wam w tworzeniu
tego, co pomyślicie, czego się podejmujecie w sobie, a co niekiedy nie jest dla
was dobre. Czasami zaś, gdy ktoś prosi mnie o radę, udzielam jej swoimi
własnymi sposobami. Innym razem zaś, stwarzając wokół niego taką a nie inną
energię, towarzysząc mu w takich a nie innych wydarzeniach, pokazuję mu co się
dzieje, gdy postanawia, że będzie się nad sobą tylko i wyłącznie użalał, gdy
wciąż będzie trzymał w sobie strach, ból, nienawiść. Skoro chce się czuć jak
ostatni podlec - proszę, niech i tak będzie. Ale gdy właśnie wśród tej energii
postanowi zmienić swój los, gdy wybierze radość, miłość, energie wyższe -
wówczas odchodzę. Wciąż jednak stoję na straży, by przypomnieć mu, z czego
dopiero udało mu się uwolnić. Tak właśnie mniej więcej pracuję. Oczywiście jest
to w dużym uproszczeniu, gdyż moja praca jest wielopoziomowa. Ciężko jest
istocie cielesnej wytłumaczyć, jak działa istota duchowa.
Medium: Czyli Ty nie jesteś negatywną
energią a jedynie jej używasz?
Szamgaz: Właśnie tak.
Medium: Czy moglibyśmy wrócić na chwilę
do religii? Kim są dla Ciebie sataniści, ludzie, którzy uważają się za Twoich
wyznawców?
Szamgaz: Nie przyznaję
się do żadnych z tych ludzi. Nie mam z nimi nic wspólnego. Skutki ich działań
biorą się z ich wewnętrznej wiary i umiejętności tworzenia rzeczywistości,
którą posiada każdy. Ja w tym palców nie maczam.
Medium: Przejdźmy zatem do innej
kwestii. Ludzie. Jaki masz stosunek do ludzi jako takich?
Szamgaz: Do ludzi
ziemskich jako takich mam podejście stosunkowo, hm… chłodne, obojętne. W
głównej mierze ani mnie to ziębi ani nie grzeje. Grzeje mnie radość z dobrze
wykonywanego zadania i ten swego rodzaju szacunek, jaki mają wobec mnie takie Osobistości
jak Enki, Enlil i reszta. Ale ludzie wiedzą o mnie zbyt niewiele, bym
rzeczywiście przejmował się ich pogróżkami i oszczerstwami. Nie znaczy to
oczywiście, że was nie lubię. Są bowiem jednostki właśnie wśród ludzi, których
darzę sympatią i szacunkiem. Większość jednak idzie za swoimi przywódcami jak
owce na rzeź. Za co miałbym ich szanować? Szczególnie, że oni nawet nie raczą
uznać mnie za jednego z Nauczycieli a jedynie pod-istotę, która w swym
znieprawieniu jest nawet gorsza od nich samych. Teraz właśnie wyjawiłem moje
kolejne zadanie. Można mnie nazwać swego rodzaju Pocieszycielem, bo chociaż nie
wiadomo jaki zdeprawowany byłby dany człowiek, to ma on jeszcze tę świadomość,
że „diabeł” jest jeszcze gorszy. A to jakaś pociecha. Ośmielę się nawet
stwierdzić, że mocniejsze jak to o życiu wiecznym.
Medium: Jaki jest według Ciebie sens
ludzkiej egzystencji?
Szamgaz: Ewolucja, ewolucja
i rozwój w kierunku absolutnej miłości, pokoju i harmonii. To stworzenie Światła,
w którym człowiek jest już na tyle świadomy, że nie jest potrzebny ktoś taki
jak ja.
Medium: Co zatem jest najcenniejsze w
ludzkim życiu? Jak to znaleźć?
Szamgaz: Najcenniejsza
jest Miłość. A jak ją znaleźć? Nie trzeba. Ona jest wszędzie. Może się wydawać
dziwne, że mówię o Miłości, ale taka jest Prawda. Najcenniejszą, najwspanialszą
rzeczą jest Miłość!
Medium: Co, jako Istocie Duchowej,
sprawia Ci najwięcej radości? A co najwięcej radości dawało Ci, gdy byłeś
człowiekiem?
Szamgaz: Zadajesz
niesamowite pytania. Jeszcze nikt chyba nie zadał mi takiego. Jako Istocie
Duchowej najwięcej radości sprawia mi chwila, gdy mój podopieczny zaczyna w
końcu rozumieć, o co mi tak naprawdę chodzi. To jest ten właśnie magiczny czas.
Za taką właśnie chwilę gotów jestem tutaj siedzieć i dalej wysłuchiwać tysięcy
oskarżeń. A jako człowiekowi…? Sporo tego było. Co jakiś czas się zmieniało.
Dobry posiłek, szybka jazda czy lot pojazdem latającym, ktoś u mego boku,
dobrzy przyjaciele, ciekawe rozmowy, wchody i zachody słońca, świeże powietrze
po nocy spędzonej w pomieszczeniu.
Medium: Czy będziesz się jeszcze
wcielał?
Szamgaz: Na tę chwilę nie
odpowiem Ci na to pytanie.
Medium: Co sądzisz o dzisiejszej sprawach
na Ziemi? O polityce, religii oraz o stanie środowiska?
Szamgaz: Beznadzieja! Po
prostu beznadzieja! To co się dzieje, to co wy wyprawiacie z tą Planetą, to po
prostu horror! Cieszę się, że niedługo położy się temu kres. O polityce mówić
nie będę. Mógłbym wyjść na naprawdę wulgarnego Ducha, a nie jest to moim zamiarem.
O religii... Ha! Ten męczący ucho brzęk też długo już nie pociągnie. Religie
nie będą wam potrzebne. Będziecie czcili Boga poprzez swoje własne wewnętrzne
świątynie. Nie będziecie potrzebowali do tego „uczonych”, którzy mówią wam co
robić i kiedy robić, oraz ile za to zapłacić. To się skończy czy oni tego chcą
czy nie. Jeśli zaś chodzi o środowisko - naprawdę rad jestem, że niedługo
zacznie być lepiej. Ziemski lament jest okrutnie smutny - rozdziera on serce.
Medium: Jak będzie wyglądać Nowa
Ziemia?
Szamgaz: Co z tego, że
odpowiem skoro i tak ważniejsze jest teraz, byście myśleli o tej starej? Nie
skupiałbym się na waszym miejscu na przyszłości, której jeszcze nie ma, a na
tym, by stworzyć podstawę, by ta przyszłość miała w ogóle gdzie zaistnieć. Tak
to już z wami jest -zamiast skupiać się na tym, co trzeba zrobić teraz,
roztrząsacie to, co się wydarzyło już lub dopiero się wydarzy. Ocknijcie się i
weźcie za te sprawy, które leżą was najbliżej a nie te, które są najdalej.
Czyńcie zmiany w teraźniejszości. Przyszłość i tak się pojawi, ale tylko ta,
którą wybraliście w Teraz. Starczy już dysput na tematy błahe. Czas leniuchy
zakasać rękawy!
Medium: Co powiedziałbyś na temat
Opiekuna Ziemi ENKI oraz Pana Rozkazu ENLIL?
Szamgaz: Jeden i Drugi to
dwie Wspaniałe Postacie, których naprawdę się tutaj nie docenia. Dostawałem
istnego ludzkiego szału, gdy słyszałem jak ludzie trwonili cenny czas na
wytykanie im ich błędów, gdy byli ludźmi. I to nie tylko im, ale wszystkim tym,
którzy kiedyś przybyli na Ziemię. Co to za porządki? Sami jesteście tacy
doskonali? No to ja wam powiem, a wiem o tym bardzo dobrze z PIERWSZEJ RĘKI, że
nie dorastacie im do pięt! Enki jest dla was, według mnie zbyt łagodny. Kraje
się serce jak widzę, jakimi niewdzięcznikami są niektórzy. Tak wiele dla was
robi, a tak mało dajecie Mu w zamian. Jego Brat nie jest taki cierpliwy. O tym mogę
was zapewnić. Ale i tak oboje są niezwykłymi Istotami, które darzą was wciąż
ogromną miłością mimo, że Enlil traci powoli nawet i tę resztę cierpliwości.
Medium: A co sądzisz o Projekcie
Cheops, o Misji Faraon? Jakie Twoim zdaniem są szanse jej powodzenia?
Szamgaz: Szansa i
nadzieja jest zawsze. Jest jeszcze trochę czasu i uważam, że jeśli naprawdę się
sprężycie, ale wy wszyscy! - to zdążycie bez trudu i stworzycie przyszłość
najlepszą z możliwych. Ale trzeba w końcu zacząć działać. Ale działać tak
naprawdę a nie jedynie powierzchownie. W końcu ludzie z Projektu nie są w
stanie zrobić wszystkiego sami. Radziłbym więc ruszyć wasze szanowne ziemskie
ciała i przystąpić do szturmu na te wasze Rady i Komisje. To są tak naprawdę
jedynie ledwo jeszcze stojące kruche mury, które runą pod większym naciskiem.
Musicie uświadomić sobie, że tak naprawdę to oni nie mają żadnej władzy nad
wami. Oni boją się was w równej mierze jak wy ich. Odważcie się na akt siły jak
rzeka występująca z brzegów, jak huragan. Idźcie naprzód bez wahania. Stawiacie
bowiem na szali swoje życie. Musi do was w końcu dotrzeć. Wy nie walczycie o
to, by dokonać archeologicznego odkrycia. Wy walczycie o wasze życie. O to, czy
przetrwacie. O to, czy będą żyły wasze dzieci, wasi partnerzy, przyjaciele,
krewni. O to, czy ten okrutny świat w końcu się skończy. Chociaż skończy się i
tak, ale to jeszcze zależy, czy wraz z nim nie znikniecie również i wy…
Medium: Dziękuję Ci Szamgaz. Czy
chciałbyś dodać coś jeszcze?
Szamgaz: A po co? I tak
nie miałoby to sensu. I tak trąbi się wam naokoło owe „coś jeszcze”. Ja ze swej
strony nie mam już nic do dodania.
Medium: Zatem dziękuję za tę rozmowę.
Szamgaz: I ja Ci dziękuję. Powodzenia.
Szamgaz.