Długo się zabierałem do napisania tego wpisu. Jakoś nie łatwo jest mi
zmierzyć się z tym tematem. Oczywiście - sam niczego nie jestem w stanie
uczynić, osiągnąć i zawsze powtarzam, że razem, czyli z Duchem Opiekuńczym,
którego nazywamy też Aniołem Stróżem, wszystko mogę zrobić jak najlepiej, bo tu
chodzi o tę Najwyższą Moc z Wysokości, dzięki której wszystko jest możliwe. A
to w myśl polskiego powiedzenia, mądrości: „bez Pana Boga ani do proga”. Bez
Jego wsparcia nawet najprostsza czynność jest dla nas niewykonalna, więc w
każdym doskonałym czynie przejawia się Jego Boskość. To tak, jakbyśmy przez
doskonałość bezpośrednio z Nim obcowali i tę nierozerwalną Jednię mieli. I w
tym właśnie rzecz: utrzymywać stale i nieprzerwanie tę doskonałą nić
doskonałego połączenia z Doskonałym Ojcem Stworzycielem. I na tym polega wiara,
żeby dzieci słuchały się Ojca i wypełniały Jego Świętą wolę. A to nie z
przymusu, lecz ze zrozumienia i chcenia. (A przedmiotem wiary nie jest, jak to
nam kłamie i ciągle łże watykanizm, czy Bóg istnieje czy też nie. Przecież nie
podlega żadnej, choćby najmniejszej wątpliwości Jego Istnienie, a ta pewność
wynikać powinna co najmniej z podstawowej zdolności myślenia, co, jak niestety
widać, wielu ludziom skutecznie zostało odebrane. Zresztą, w wielu przypadkach
za ich własnym przyzwoleniem).
.