Uwaga! Część tego wpisu w niewielkim stopniu ujawnia treść filmu
Kung fu Panda 3, co jest wyraźnie zaznaczone w poniższym tekście, dla
uniknięcia ewentualnego żalu lub niezadowolenia, być może kierowanego później pod
naszym adresem. Wolimy, by tak się nie stało i tego samego również Tobie
zaoszczędzić chcemy.
Dawniej pojęcie Kung fu dotyczyło
doskonałego wykonywania jakiejś czynności lub uzyskania wysokiego stopnia umiejętności
w jakiejś dziedzinie, jaką zaraz po zwrocie Kung fu należało wymienić.
Wyrażenie Kung fu, występujące samodzielnie, nie było dokładne i właściwie nie
było wiadomo, czego ono dotyczy. Obecnie doszło do wypaczenia tego pojęcia i samo
określenie Kung fu przyjęło się używać dla ogólnego określenia różnych stylów chińskich
sztuk walki. A zatem, nawiązując do dawnej tradycji i dbając o właściwe znaczenie
pojęć, powinniśmy mówić Kung fu wushu - osiągnięcie wysokich umiejętności w chińskich
sztukach walki. Może być również Kung fu taichi - osiągnięcie doskonałości w wewnętrznym
stylu walki. I nie ma nic niewłaściwego w zwykłym stwierdzeniu Kung fu gotowania
albo malowania obrazów, bo inaczej mówiąc takie określenie oznacza bycie najlepszą
czy najlepszym w danej czynności lub dziedzinie, czyli bycie doskonałą i
doskonałym. A zatem tytuł serii z sympatycznym misiem - „Kung fu Panda” -
możemy rozumieć jako „Najlepszy w byciu Pandą”.
.
I tutaj może powstać
pytanie, co zrobić, żebyśmy wszyscy jednak dostrzegli potrzebę dokonania zmiany
w nas samych, potrzebę pracy nad sobą, uczynienia tego pierwszego i jakżeż
ważnego aktu woli, a nawet wiary i zdecydowali się na pierwszy krok, by wejść
na wąską, stromą, trudną i czasem niebezpieczną ścieżkę pokonywania swojego
lenistwa, niewiedzy, niezrozumienia, wygodnictwa, pogodzenia się z losem i
zobojętnienia wobec tego wszystkiego co od dawna nas otacza i co na tym świecie
się wyprawia.
Jasne, w błędnym przekonaniu,
że zawsze jest jak jest i nie da się z tym już nic zrobić zamykamy się we
własnej skorupie egoizmu i dbamy tylko o ten nasz malutki wycinek rzeczywistości,
który uważamy za nasze największe osiągnięcie i największą zdobycz, z jakiej za
żadne skarby świata nie chcemy zrezygnować. A zrezygnować kosztem siebie i na
rzecz innych, to już ogromna przesada i w ogóle nie ma o czym mówić.
A kiedy te marne skorupki
pustego życia zaczną pękać i się rozpadać, bo różne iluzje przez nas wytworzone
nie są prawdziwymi, tak jak chociażby fałszywym jest egoizm, to kiedy w gruz
się obróci cały ten nasz system bez-wartości na ego wzniesiony, to wtedy świadomość
na jego miejscu powstanie, (właściwie to nie powstanie, bo ona jest od zawsze,
ale) dojdzie do głosu i w końcu zajmie tylko jej należne miejsce, jakie teraz
zostało bezprawnie i chwilowo przez to coś - ego - zajęte.
Świadomość - zrozumienie
i ujrzenie rzeczy takimi jakimi są naprawdę - pozwoli na pełne zaistnienie w
naszej rzeczywistości tego misternie i kunsztownie utkanego Świata Energii,
jaki wszystkich nas połączy w jeden doskonały świat, zachowujący właściwy ład i
współgrający błogą harmonią, ponieważ to Energia Najwyższa wpłynie na energię
każdej i każdego z nas.
No, może nie wszyscy
jesteśmy zaraz Smoczym Wojownikiem i nie ratujemy całego świata, ale wystarczy,
że jesteśmy doskonali w byciu sobą i posiadamy najwyższe umiejętności w
dokonywaniu czynów zgodnych z naszym powołaniem, czynów charakterystycznych dla
naszego istnienia, jedynych w swoim rodzaju i w pełni odpowiadających naszym
pragnieniom, marzeniom o tym, co tak naprawdę chcemy robić w życiu, także dla dobra
innych, czemu tak naprawdę chcemy się poświęcić, oddać z pełną pasją twórczą co
nas wypełnia po same brzegi spełnienia i największego zadowolenia, a co również
jest tym najważniejszym motywem przewodnim naszego teraz istnienia, jak również
największym wyzwaniem stale i w pełni rozkwitającym w głębi każdej duszy.
Krótko mówiąc: zajmijmy się tym, co najbardziej byśmy chcieli robić i już.
(Oczywiście pod warunkiem, że jest to uczciwe i nikogo nie krzywdzimy).
Wtedy właśnie powstanie
wspólny świat naszych energii - wyjątkowych i wzajemnie się uzupełniających.
Świat jedności działań i jedności myśli. Świat o niebo lepszy, bo doskonały,
szczęśliwy i spokojny. Na dobry początek możemy sobie tak właśnie pomarzyć, ale
dobry początek to przecież połowa dzieła. Nic nie szkodzi, że to „tylko”
marzenia, bo to wcale nie jest chodzenie z głową w chmurach, ponieważ za
marzeniami, za myślą podążą Energia - Moc Sprawcza. Właśnie, znowu mówimy o
Energii. I nic dziwnego, ponieważ wszystko nią jest. i cała sztuka polega na
ciągłym wznoszeniu się na coraz to wyższe jej poziomy, tak jak teraz ma to miejsce
w przypadku tej Pięknej Planety Ziemia.
Jednak nie wszystko tak od
razu i natychmiast. Spokojnie, stopniowo, powoli, łagodnie i bez wstrząsów.
Zupełnie tak, jak z praktykującymi wschodnie sztuki walki - nie od razu stają
się ich mistrzami, ale zajmuje im to co najmniej kilkadziesiąt lat. A jak są
wyjątkowo pracowici, to może kilka lub kilkanaście.
Na treningach uczono nas,
że każdy mistrz, każdy adept, każdy uczeń zgłębiający tajniki sztuki walki ma
wykorzystywać Energię obecną w Kosmosie, jaka przepływa przez nasze ciała.
Każdy cios, każdy blok, każda technika wykonywana jest przy użyciu tej Energii.
Nawet takie techniki ciosów, do zadawania których (a zwłaszcza do wywołania
zdumiewających skutków) nie jest potrzebny kontakt z przeciwnikiem. Zatrzymanie
ręki zadającej cios w odległości nawet kilku czy kilkunastu centymetrów przed
celem, nie uniemożliwia ani nie utrudnia przekazanie mu porządnej dawki energii.
Również chińska medycyna
ludowa nawiązuje do Energii, określając zdrowie jako jej niezakłócony, nie zablokowany
i niczym nie utrudniony przepływ wewnątrz organizmu kanałami, jakie można
przyrównać do żył umożliwiających przepływ krwi. Stan chorobowy zaś oznacza, że
ten przepływ Energii nie jest właściwy i coś w tym spokojnym obiegu po prostu jej
przeszkadza. Kiedy wracamy do zdrowia, to wtedy ponownie Energia krąży bez żadnych
przeszkód, swobodnie docierając do wszystkich miejsc organizmu, a my cieszymy
się dobrym zdrowiem.
A Energia ta jest
naprawdę potężną. Na przykład Teoria Elektrycznego Kosmosu tłumaczy, że Gwiazdy
wcale jej nie wytwarzają lecz ją gromadzą i przekazują - tę, co jest obecna w
przestrzeni kosmicznej. Wewnątrz nasze Słońce jest chłodniejsze. Temperatura,
jaka w nim panuje to około sześć - siedem milionów stopni Celsjusza. Natomiast
temperatura w jego koronie osiąga około dwudziestu milionów stopni Celsjusza. I
dlaczego są w nim akurat czarne plamy, a nie na przykład oślepiająco białe? Bo
skoro mają w nim zachodzić gwałtowne i tak potężne reakcje fizyczne, to
przecież bez wątpienia w jego wnętrzu temperatura była by znacznie wyższa. (I
nie są to żadne reakcje termojądrowe ani jakaś tam inna fuzja jądrowa, jak tego
chce współczesna i oficjalna „nauka”…)
(Uwaga! Poniżej częściowo opisana jest treść filmu).
Co do samego filmu, to jego
negatywny bohater Kai, został bardzo trafnie przedstawiony - Energia Ciemności
- ociężała, mechaniczna, monotonna, a przede wszystkim nie będąca w stanie
zrozumieć zbyt dużo. Rozbudowane ego i zachłanność idąca w parze z zaborczością
- „Im więcej bierzesz, tym mniej masz” - nie pozwalają mu na właściwe
zrozumienie istoty istnienia. Jest to obraz energii nieświadomej i
nieprzygotowanej do przejścia na wyższy poziom własnego rozwoju. Pragnąc otrzymać
Energię Chi, a nie wiedząc o tym, że on sam nie jest należycie przygotowanym do
jej przyjęcia, wyrządził sobie krzywdę i poniósł niepowetowaną stratę -
drobiazg - zakończył swoje istnienie. Ograniczone, jednak zawsze istnienie i to
bardzo ważne, ponieważ zawsze dające prawdziwą nadzieję na lepszy byt, na
lepszą rzeczywistość, na wzniesienie się o jeden szczebel wyżej na drabinie
duchowego rozwoju.
No, a nasz
przesympatyczny misio, mistrz Po, spełnił jego prośbę i uczynił zadość jego życzeniu.
A skoro biedny Kai tkwił w błogiej nieświadomości, to skończył tak jak
skończył. Jak się nie wie, czego się chce, to trzeba bardzo uważać na życzenia,
bo skutek takiej niewiedzy może być bardziej niż opłakany…
Cóż, brak pracy nad sobą
oznacza marazm, ociężałość ciała i umysłu, wstecznictwo, bylejakość, słabość,
obojętność, brak woli dokonania zmian i dążenia do rzeczy nowych, lepszych, jaśniejszych,
budujących, poprawiających nastrój, optymistycznych, wzniosłych, radosnych,
dających tak wiele zadowolenia i niosących pomoc - sobie i innym.
A kiedy wiemy to, co
wiedzieć powinniśmy, kiedy jesteśmy przygotowane i przygotowani, to Energia
przez nas przepływająca i nas wypełniająca ukaże naszą prawdziwą istotę i wydobędzie
z nas to, kim naprawdę jesteśmy. Energia ta nas nie zniewala, a wręcz odwrotnie
- w pełni pozwala być tym, kim naprawdę jesteśmy. Daje nam tę wspaniałą wolność
i umożliwia w sposób nieograniczony realizować siebie, w pełni czerpać z naszej
osobowości to co najlepsze i to co najlepsze ofiarować innym - również tak, jak
zostało to ukazane w końcowych scenach filmu. Jesteśmy po to, żeby
rozprzestrzeniać Energię Życia, żeby to wspaniałe życie w sposób nieograniczony
wszędzie docierało i zawsze było nigdy nie kończącym się wspaniałym, doskonałym
istnieniem. Dlatego w pełni należąc do Energii Najwyższej, do naszego Stwórcy
nie oddajemy się w niewolę lecz to właśnie tylko On umożliwia nam tę pełną
wolność bycia sobą.
I gdy dane mi było to
zrozumieć w czasie przejmującej sceny przekazywania mistrzowi Po Energii Chi przez
jego przybranego tatę, tygrysicę oraz inne pandy, to muszę się szczerze przyznać,
że zakręciła mi się łza w oku. Nie mogłem powstrzymać wzruszenia pojmując nagle
następny przejaw dobroci Ojca Niebieskiego, okazywanej nam cały czas, z jakiej
możemy zawsze i bez żadnego ograniczenia korzystać - dla własnej oraz innych
ogromnej korzyści.
Tutaj jedna uwaga. Na
potrzeby tej historii została zmieniona rzeczywistość. Tak naprawdę, to w
Świecie Ducha - w przeciwieństwie do naszego Świata Śmiertelników - nie jest
możliwym, aby jakaś dusza, co dostatecznie się nie oczyściła (nie odkupiła
swoich „grzechów i win”), mogła sobie tak zwyczajnie przejść na stronę dusz
wzniosłych, czystych, doskonałych. Te dwa Światy - Ciemności i Światłości -
dzieli taka przepaść, odgradza taka bariera, jaka skutecznie uniemożliwia przedostanie
się komuś na jedną czy drugą stronę.
Pomimo tego w filmie taka
zmiana jest uzasadniona i prawdziwie ukazuje niewłaściwe wykorzystanie własnej
energii w celu jej wzmacniania energią innych osób, co w naszym świecie (w przeciwieństwie
do Świata Ducha) na co dzień, niestety, ma miejsce.
(Już koniec tekstu zawierającego treść filmu).
Kiedy należymy do Energii
Najwyższej - to Ona wydobywa z nas nasze prawdziwe istnienie, to, kim naprawdę
jesteśmy. Nasze jedyne i prawdziwe przeznaczenie, nasze jedyne jestestwo.
Natomiast kiedy same i sami poddajemy się jakiejś energii niższej, takiej jak
choćby pieniądze, to ona nas wtedy zniekształca i sprawia, że stajemy się kimś
zupełnie innym niż naprawdę jesteśmy. Pieniądze czynią nas własną karykaturą -
nieudolną ani nie odpowiadającą swojemu pierwowzorowi, swojemu pierwotnemu oryginałowi.
Za pieniądze kupują naszą osobowość, pozbawiają nas wolności. Za pieniądze
sprzedajemy się w niewolę, pozbawiamy się samowładności, niezależności, tracimy
odwagę mówienia Prawdy, a nasze postępowanie tej Prawdy nie jest godne ani nie
jest godne Sprawiedliwości.
A wystarczyło by, abyśmy wszyscy
bez wyjątku zostali natchnieni tą Energią do bycia prawdziwie sobą, tą jedyną i
niepowtarzalną Cząstką Doskonałego Stwórcy, same i sami stając się doskonali i
przekształcając w Doskonałość, ponieważ dzięki temu osiągamy ten Najwyższy
Poziom, na jakim znajduje się Pan Bóg. (I nie szkodzi, że nadal będąc tylko
małą cząsteczką). Można więc śmiało powiedzieć, że stajemy się bogami jak inne
nasze siostry i bracia z tak wielu innych pozaziemskich Cywilizacji, co wiele
set tysięcy lat temu same i sami tutaj do nas, jako boginie i bogowie, przybyć
zechcieli, by życie przynieść i właśnie doskonałym je czynić.
Czyż nie jest to piękne,
aby służyć samemu Stwórcy i być częścią Jego Boskiego, Doskonałego Planu i
jednocześnie ten Plan urzeczywistniać i go wykonywać? Nie dość, że Niebieski
Ojciec zezwolił na poznanie swoich zamiarów, to dopuścił Swoje dzieci do ich
spełnienia. Przecież na dobrą sprawę mógłby tego nie robić. Sam Jest Wszechmogący
i mógłby się bardzo dobrze obejść bez niczyjej pomocy. Ale Jego zamiary są doskonałe
i wszystkie Jego dzieła również takimi są zawsze. A jeśli tej doskonałości wszystkie
Jego dzieci (duszyczki) jeszcze nie osiągnęły, ponieważ wymagają i potrzebują
więcej czasu, to w Swojej Miłości i Cierpliwości obdarza nim w takim stopniu, w
jakim Sam uważa to za stosowne i potrzebne.
Jednak dla
Sprawiedliwości nie trwa to wiecznie. Jego Sprawiedliwość rządzi się niezmiennie
tymi samymi prawami. A Prawda cały czas jest przy niej, więc żadne nasze niskie
podstępy, czy jakieś tam inne jeszcze naiwne wybiegi nie są w stanie ich zmylić
ani oszukać. Znacznie więcej nas kosztuje nieudolna próba ucieczki przed tym,
co nieuniknione, niż ciężka praca nad swoją doskonałością. I jeśli tylko na tę
ostatnią się zdecydujemy, to w dwójnasób na tym z całą pewnością skorzystać tylko
możemy, ponieważ nie dość, że swe istnienie zachować będziemy w stanie, to
jeszcze o niebo lepszym ono będzie niż poprzednio było, a jakie w wielu
przypadkach na miano godnego bytu zasługiwać w ogóle nie mogło. W sumie wyraźnej
poprawy swego losu nic przecież nie stoi na przeszkodzie, ponieważ z taką
Energią wszystko jest możliwe!