Obrazki oraz opisy zaczerpnięte z książki „Znak Czasu”,
spisanej przez Barbarę Choroszy.
1. Pieczęć sumeryjska ukazująca boga EA, czyli Pana
Ziemi Enki.
2.
Następna pieczęć sumeryjska z uwiecznionym stwarzaniem wzorcowego człowieka przez boga
Enki i jego przyrodnią siostrę Ninhursag.
3. Narodziny pierwszego człowieka „na obraz i
podobieństwo Bogów” przedstawione na asyryjskim walcowanym obrazie.
4. Wizerunek boga Enlila z pieczęci sumeryjskich.
Kiedy Bogowie
z Gwiazd doskonalili rodzaj ludzki, panował na Ziemi pokój, ład i dostatek.
Cała Ziemia oddawała chwałę Jedynemu Ojcu Stworzycielowi Jahwe. Kapłani i
królowie (oświeceni i wtajemniczeni właśnie przez bogów), wiedzieli bardzo
dobrze o duchowym wymiarze mocy Słońca, dawcy wszelkiego Życia. Nawet prosty
lud nie czcił wtedy Słońca jako takiego, lecz był święcie przekonany o jego
zamieszkaniu przez samego Stwórcę Wszystkiego, więc stąd Słońca ogromna moc
bijąca po całym niebie i Ziemi całej.
.
Kiedy
natomiast bogowie nie mogli uniknąć uwielbienia ze strony rozwijających się
duchowo mieszkańców Ziemi, przyjmowali różne imiona i ukrywali się też pod
postacią różnych zwierząt. Ofiary przyjmowali, bo taka jest prawda, lecz tylko
z drogich kamieni, szlachetnych kruszców, płodów rolnych, a przede wszystkim
nauczali, że Bogu Wszechrzeczy ofiarą najmilszą jest zawsze ta z serc szczerych
złożona, czyli samymi dobrymi uczynkami przyozdobiona - tak względem Największej
Mocy na Niebiosach, jak i temu zwykłemu drugiemu człowiekowi, gdyż między wszystkimi
ludźmi żadnej różnicy przecież nie masz.
Tak naprawdę
to Prawa Boskie są tak przejrzyste, tak łatwo zrozumiałe, bo przecież doskonałe
w swej prostocie. Wszystko sprowadza się do właściwego postępowania wobec
każdego przejawu życia, a największe i jedyne uwielbienie oddać tylko Ojcu
Stwórcy należy. Do tego mamy też Cztery Prawa Kosmosu, jakie obowiązują bez
żadnego wyjątku. Wskazują nam one dodatkowo kierunek właściwego życia.
Dla
przypomnienia Cztery Prawa Kosmosu to:
1.
Prawo Miłości
2.
Prawo Wolnej Woli
3.
Prawo Posłuszeństwa
4.
Prawo Dążenia do
Doskonałości
A w
uzupełnieniu można jeszcze dodać, że co sama - sam w Kosmos wysyłasz, to podwójnie
do Ciebie powraca. (Taka bardzo mądra zasada odzwierciedlenia, spotęgowania własnego
postępowania. To swoiste sprzężenie zwrotne najmocniej uderza sprawczynię /
sprawcę czynów niskich, niewłaściwych).
Oczywiście
wiemy, że powyższe i poniższe prawdy zostały nam podarowane w przekazach telepatycznych
Duchowego Opiekuna Ziemi Enki. To właśnie z nich możemy ułożyć sobie obraz całości
naszego religijnego życia, naszych właściwych wierzeń.
Na przestrzeni
wielu lat Duchowy Opiekun Ziemi Enki odsłaniał coraz to nowe nauki i następne
tajemnice, jakie do tej pory były zwalczane, ukrywane, wypaczane kłamstwami, a
nawet dążono do całkowitego ich usunięcia z szerokiej przestrzeni naszego wzniosłego
życia duchowego.
A jak ktoś
jest na właściwej drodze takiej wiatry, to Prawda dla niej - dla niego jest
prawdziwym wyzwoleniem, jakie można przyrównać do dogłębnego duszy
oczyszczenia, czy też lekkiej i niczym nie spętanej wolności, jaka pozwala się
unieść pod same niebiosa z otchłani zakłamania różnych religii, sekt i
zabobonów.
Tak więc z
nauk jednego z pierwszych Synów Ojca Stworzyciela Jahwe wynika, że przede
wszystkim nie ma żadnej „Trójcy Świętej”, ponieważ jest Jedyna Moc na
Wysokościach, Najwyższa Instancja, Największa Mądrość, a jest Nią nasz Pan Bóg
Jahwe. I tak oto upada pierwszy dogmat rzymsko-katlickiego (watykańskiego) „chrześcijaństwa”
- zresztą nie tylko watykańskiego.
A skoro dogmat
o „Trójcy Świętej” nie ma już racji bytu, co burzy watykanistyczny pogląd i
jego podstawę chrześcijaństwa, no to w takim znaczeniu nie ma też i samych
chrześcijan.
I nie mamy się
co martwić, gdyż prawdziwym chrześcijaninem jest każda osoba, co pomaga innym,
bo ma serce, ma duszę - tak właśnie mówi Duchowy Opiekun Ludzkości Enki.
A do tego
trzeba mieć duszę i serce, i o to w tym wszystkim chodzi - być prawdziwym człowiekiem
o sercu żywym, tętniącym, a zwłaszcza czującym i wrażliwym.
Na koniec
kilka prawd wiary jakie same przychodzą na myśl, na podstawie przekazów Duchowego
Opiekuna Ziemi EA - ENKI, czyli jego nauk:
* * * * * *
Jeden Wszechmogący
Jest - Ojciec Stworzyciel Jahwe wszystkich Światów i człowieka.
Jego Córki i
Synowie dzieł Jego świadkami są naocznymi i swój udział również w nich mają.
I w dziele
doskonalenia człowieka swą wielką i wspaniałą pracę wykonali, podobnymi bogom go
czyniąc.
Dusza
nieśmiertelną Cząstką Boskiej Energii i wielokroć wcielać się może do życia na
różnych Planetach.
A Planet i
Światów zamieszkałych przez dzieci tej samej Energii Najwyższej jest bez liku.
Wszyscy
jesteśmy Jednością i do swego Umiłowanego Ojca Stworzyciela ciągłym doskonaleniem
się niezłomnie zmierzamy.
(Nie masz zatem
jakiegoś tam diabełka, piekła, grzechu, winy, śmierci ni karania. To tylko chorych
myśli jest wymysłem i celowe kłamliwe podania.)
Świąteczny, to siódmy dzień tygodnia - wolnym
od pracy jest sobota.
Jest ciągła
nauka, jest ciągłe dążenie do doskonałości i ciężka praca nad pokonaniem swych
słabości.
Święta geometria oraz inne nauki z Wysokości
płynące (po Oczyszczaniu) dla ogółu są już dostępnymi.
Wolność i Prawda
są wartościami przynależnymi każdej duszy wcielonej.
A każda dusza
wcielona równa jest w tym świecie każdemu innemu przejawowi Boskiej Energii.
Jest z Ojcem
Stworzycielem oraz bogami-Opiekunami w tym życiu święte modlitwą obcowanie.
Czystość
myśli, słowa i czynu to codzienny obowiązek i rozumianą powszechnie potrzebą wystrzegania
się zła wszelakiego.
Każda dusza
wcielona dąży do jedności ze Swym Stwórcą Jahwe i ją osiąga przebywając w tym samym
tchnieniu życia.
Wtedy każdy
człowiek promieniuje iskrą wiekuistego Światła i wnosi świadomie to Światło do
codziennego życia, tak innych jak i własnego.
I właśnie
Światło rozświetla wszystkie nasze drogi, bo tylko takie prowadzą do Celu Ostatecznego
dla dobra innych i własnego.
* * * * * *
I na tym właściwie
poprzestaniemy, ponieważ wydaje się nam, że to najważniejsze kwestie na chwilę
obecną. Zapewne w miarę naszego duchowego rozwoju będziemy odkrywać coraz to więcej
nauk, więcej tajemnic, jakie w tej chwili są przed nami zakryte. Sam też niewiele
jeszcze wiem, więc nie będę się silił na przedstawianie jakichś wyszukanych
nauk i to w sposób zawiły, żeby lepiej wypaść przed innymi. Nie w tym rzecz. Na
pewno w miarę upływu czasu będziemy dowiadywać się tego, co dla nas jest
przeznaczone. I tak mamy teraz wystarczająco dużo pracy nad sobą. Zatem
najpierw zajmijmy się tym, co do nas należy, tym czym powinniśmy, a potem
dopiero pomyślmy co dalej. I pamiętajmy - mamy swych Duchowych Nauczycieli,
więc żadną miarę martwić się nam nie trzeba, gdyż prowadzenie z Wysokości zapewnione
mamy, a to jest wszystko, czego nam potrzeba.
Jednak dobrze
jest pamiętać też i o tym, iż ścieżka duchowego rozwoju łatwą wcale nie jest.
Gdyby tak było, to mielibyśmy wielu, naprawdę wielu ludzi podążających nią w
pracy nad sobą ku doskonałości. Zawsze łatwo jest coś mówić, a trudniej to
wykonać. I tak samo jest z duchowością. Wcale nie słowa się tu liczą.
Kiedyś w
dawnym Egipcie, jeszcze za panowania królów, aby dostać się na służbę w
świątyni i zostać kapłanką lub kapłanem należało przejść ciężkie próby, zarówno
cielesne jak i duchowe. A jeśli nawet zostały pomyślnie przebyte, to później w
czasie pobierania nauk również ich nie brakowało. W taki właśnie sposób dbano o
powołania właściwych dusz do tej wzniosłej służby, żeby następnie one mogły
uczyć i prowadzić rzesze ludzi właściwą drogą wiary, mając pilne baczenie na
wierne przestrzeganie Praw Boskich.
To była wielka
odpowiedzialność, więc w stanie kapłańskim mogły się znaleźć tylko starannie
wybrane i dobrane osoby, mające wyjątkowy hart ducha i szczególną jego siłę.
Nie to co
teraz. W tych naszych dniach ciemności byle kto zgłosi się do seminarium albo
jakiegoś zakonu i z miejsca jest przyjmowany. I w ogóle nie sprawdza się co
dana osoba sobą przedstawia, jakimi wartościami osobowości może się wykazać.
To nawet do
zakonów dalekowschodnich, żeby zostać przyjętą lub przyjętym, to na samym początku (jeszcze zanim się do niego dostało) należało
przejść pierwszą poważną próbę. Taki ktoś - chętna czy chętny do zgłębiania
duchowych nauk, najpierw musiała i musiał odczekać swoje przed wejściem do
świętego przybytku. Taki ktoś stał sobie i czekał, czekał, czekał (i nie ważne
czy dzień czy noc, czy żar Słońca albo przejmujący chłód lub słota, lecz całymi
dniami i nocami trzeba było udowodnić swoją wytrwałość i zacięcie w dążeniu do
raz obranego celu), aż łaskawie otrzyma się zezwolenie na przekroczenie progu
świątyni, gdyż jej odrzwia wreszcie zostały uchylone.
I to był
rzeczywiście wielki zaszczyt, jaki spotykał taką istotę ludzką, kiedy mogła być
dopuszczona do wielkiej mądrości duchowych nauk. A byle głupcom mądrość nie
jest dawana. Dlaczego? Bo głupiec nie wie co z mądrością ma zrobić ani
należytego użytku z niej uczynić nie potrafi. Tak właśnie uczy Biblia.
Bądźmy więc
roztropne-roztropni, rozumne-rozumni oraz czujne-czujni, kiedy przed nami pojawi
się możliwość wejścia na ścieżkę duchowości, na przekroczenie tego progu
świątyni samych najlepszych duchowych nauk, jakie na całe życie mogą być dla nas
z wielką korzyścią. A pożyteczne i zbawienne mogą być nie tylko w tym obecnym
życiu, lecz i we wszystkich następnych wcieleniach również. Tego ze szczerego
serca wszystkim poszukującym duszom życzymy, aby odnalazły tę wzniosłą,
wspaniałą drogę do Jedynego Ojca Stworzyciela Jahwe!