Nie, nie
jest. Nasze duchowe życie nie zależy od jakiegoś świstka papieru, który sobie wymyślili
jacyś tam ludzie dla uzyskania odpowiednich dla siebie statystyk. Ktoś za wszelką
cenę chce ukryć ten fakt o masowym opuszczaniu Kościoła przez wiernych. Właśnie
- i tu jest zasadnicza i najważniejsza różnica - wierni opuszczają Kościół, ale
nigdy Pana Boga, ponieważ Kościół Nim nie jest, chociaż można odnieść pewne
wrażenie, że wielokrotnie chce Go zastąpić i usunąć w cień, a siebie umieścić
na pierwszym miejscu.
.
(Nie
pomijając i tej biednej, głupiej i ślepej owieczki, co teraz spisuje te słowa,
ale na całe szczęście tak było tylko do pewnego czasu, bo od niedawna przyszło
jej obudzić się i przejrzeć na oczy).
I to
jest tan największy błąd jaki popełniliśmy - uwierzyliśmy innym ludziom a nie
Panu Bogu. Wierzymy w nauki Kościoła - nauki ludzkie, a nie w nauczanie płynące
prosto ze Źródła Życia, daliśmy posłuch ich kłamliwym słowom, nie zwracając już
żadnej uwagi na czysty przekaz płynący prosto z Wysokości.
Daliśmy
się zwieść i wyprowadzić w pole. Pozwalamy się prowadzić do kościołów i świątyń,
co są oderwanie od Natury, od Życia, od samego Stwórcy, który Życiem jest
przecież wszechobecnym, Energią Najwyższą, Największą Mocą, Której po prostu
nie da się umieścić, zamknąć ani ograniczyć do prymitywnego wymiaru mikroskopijnych
budyneczków, wykonanych ludzkimi rękoma. I nie ma się też co dziwić, że w tych
wszystkich nieudolnych próbach ludzkiej architektury, Pana Boga zwyczajnie nie
ma. On w nich nie przebywa nie tylko dlatego, że Wszechświat cały jest
podnóżkiem stóp Jego lecz także dlatego, że nie chce mieć nic wspólnego z tym
wszystkim, co w tych przybytkach się wyprawia i w ogóle nie chce na to patrzeć,
ponieważ jest to dla Niego obrazą, zgorszeniem i kłamstwem.
No a
kapłani? Cóż, zamykają nas w budynkach jak w więzieniach czy lochach, co
światła z zewnątrz żadnego do nas nie dopuszczają. A światło symbol wiedzy, światło
- poznaniem, zrozumieniem z jakiego rodzi się wyznanie i uwielbienie, postępowanie
i czynem poświadczanie. Oto prawdziwy sens prawdziwej wiary - samo Życie -
Stwórcę uświęcać - cześć świętą Jemu oddać i samemu żywą i żywym zawsze pozostawać!
Serce mieć żywe, człowiecze i czułe. Sercem żyć i nim się kierować a swoje
człowieczeństwo zawsze pielęgnować!
Wiadomo
- nie masz nigdy człowieka bez serca przecież żywego.
A kiedy to
zrozumiesz, to sprzymierzeńca pozyskasz rozumnego.
I od tej
pory ono już prowadzić Cię zawsze a bezpiecznie będzie.
Z nim
już nie zabłądzisz - do celu właściwego dojdziesz wszędzie.
Serce, o
czym się nam nie mówi, ma ogromną swoją inteligencję.
Słuchaj
go a wyjdziesz na tym dobrze - tak uszanuj tę eminencję.
Daj
sobie wreszcie spokój z ciągłym słuchaniem swojego umysłu.
On tylko
bez przerwy sobie coś bredzi według jakiegoś wymysłu.
Tym
umysłem chcą być kapłani, co wyręczają nas w myśleniu i za nas chcą podejmować
wszystkie decyzje i którzy starają się nas czynić nierozumnym i nic nie wiedzącym
posłusznym motłochem, pozbawionym własnego zdrowego rozsądku, a przede
wszystkim wiary i wolności!
A jesteśmy naprawdę WOLNI! Żaden człowiek nie
ma nad nami żadnej władzy, a jedynie sam Stwórca i Dawca wszelkiego życia!
I
wyrazem tej wolności jest właśnie ta przemożna i niczym nie powstrzymana chęć,
pragnienie złożenia swojej formalnej rezygnacji z przynależności do tego wszystkiego,
z czym po prostu się nie zgadzamy. Nie zgadzamy się z tym wszystkim co wyraźnie
czujemy, po prostu czujemy, że coś jest nie tak, że jakoś inaczej to wszystko powinno
wyglądać i być urządzone. Tęsknimy za czymś innym, pragniemy wyzwolenia się
spod ludzkiej dominacji, kontroli, nakazów, gróźb, a przede wszystkim chcemy
uciec z tego miejsca, w jakim nie ma ani odrobiny Miłości, ponieważ to właśnie Pana
Boga tam nie ma.
A tylko
do Niego w pełni należymy i tylko Jego jesteśmy. I jako Jego dzieci zawsze i
wszędzie bezpośredni kontakt mamy. Nie potrzebujemy więc żadnych do tego pośredników,
żeby nam mówili jak mamy rozmawiać z własnym Ojcem! My same i same wiemy o tym
najlepiej! Jesteśmy Jego umiłowanymi dziećmi i znamy naszego Ojca a On zna Swoje
dzieci!
Samemu
dane mi było i mojej najbliższej rodzinie, opuścić szeregi Kościoła, wystąpić z
niego bez żadnego formalnego podpisywania czegokolwiek. A wcześniej przyszło
nam zmienić wyznanie - zrezygnować z nauk ludzkich, bo bardziej trzeba słuchać
się Pana Boga, niż waśnie ludzi. Nie chodzimy do kościoła już od wielu lat, nie
przystępujemy do tak zwanej „komunii świętej”, nie chodzimy do spowiedzi ani
nie przyjmujemy innych jakichś „sakramentów”, także wymyślonych i ustanowionych
przez ludzi. I jakoś dalej żyjemy. Nie pochłonął nas żaden ogień piekielny,
żaden diabełek nas nie straszy (bo przecież nie może, skoro jest wymyślony
przez kapłanów i w cale go nie ma tak samo jak i piekła), a w każdą niedzielę
nikt nas nie ciągnie na siłę do kościoła i nie straszy wieczną męką piekielną
za ten największy grzech śmiertelny, bo popełniony przeciw „świętemu”
Kościołowi i samej religii…
A w
związku z tym, to wcale nie uważamy, że przestaliśmy wierzyć Panu Bogu. Tak,
wierzyć Stwórcy, wierzyć Jego słowom, a nie wierzyć w to, czy On w ogóle istnieje
czy też nie, ponieważ nie ulega to dla nas najmniejszej wątpliwości, że On jest.
I
niestety, narzucony nam sposób wierzenia już i do tego stopnia został zmącony,
że wypaczył i tę podstawową Prawdę, ponieważ zamiast być święcie przekonanymi o
Jego istnieniu, mieć tę niezachwianą pewność i po prostu o tym doskonale wiedzieć,
to w jakiś niezauważalny sposób pozbawia się nas tej wiedzy a wprowadza niepewność
i wątpliwość czy tak naprawdę jest, wprowadzając wątpliwość do naszych serc,
czy Pan Bóg w ogóle istnieje.
Pozbawiają
nas więc tego tak drogocennego skarbu, jakim jest prawdziwa, mocna i
niezachwiana wiara, ufność. A wiara to poznanie, to zrozumienie i samo życie -
to tutaj jak i tam - wieczne.
Kierowani
sercem wiemy o tym doskonale i więcej niczego już nie potrzebujemy, ponieważ to
w naszym sercu znajduje się ta Iskierka Energii Najwyższej, to w naszym sercu
stale przebywa Cząstka Pana Boga, więc głosu serca słuchając nigdy nie
zbłądzimy i zawsze właściwie postępujemy, ponieważ jesteśmy w pełni posłuszne i
posłuszni naszemu Umiłowanemu i Jedynemu Ojcu Niebieskiemu.
A nasz
Ojciec Niebieski nie potrzebuje żadnego podpisywaniu takiego czy innego poświadczenia
o naszej przynależności czy też nie, do takiej czy innej organizacji kościelnej
lub religijnej. Liczą się czyny i nasze serce, które On zna najlepiej, ponieważ
je widzi i najlepiej wie, jakim ono jest naprawdę.
(Myśli tutaj przedstawione wynikają z lektury przekazów
telepatycznych z Duchowym Opiekunem Ziemi EA, czyli z Duchem Świętym, który na
temat apostazji wypowiedział się w sesjach nr 161, 183 oraz 237, opublikowanych
na stronie Pani Lucyny Łobos-Brown: http://misjafaraon.com/sesje/)