Krajowa Administracja Lotnictwa Cywilnego bardzo pieczołowicie sprowadziła na lotniska samoloty, które znajdowały się w powietrzu nad Zachodnim Wybrzeżem Stanów Zjednoczonych Ameryki i nad Hawajami. Otrzymała ona spóźnione powiadomienia, które wskazywały, że próba rakiety naddźwiękowej w Korei Północnej miała być wymierzona w SZA i mogła dotrzeć do celu w ciągu kilku minut. Stany Zjednoczone są czujne i gotowe do zestrzelenia każdego takiego pocisku nadlatującego z Korei Północnej. W takim przypadku na przeszkodzie staje powietrzny ruch komercyjny (pasażerski), który może stać się ofiarą. Kiedy okazało się, iż próba północnokoreańska jest przeprowadzana wewnątrz ich kraju, nakaz Krajowej Administracji Lotnictwa Cywilnego został cofnięty.