środa, 16 sierpnia 2023

Wpis 500. Połączone siły komandosów U.S.A. i Specnazu ratują 73 dzieci więzionych na Ukrainie

 

Źródłowpisu i zdjęć: https://realrawnews.com/2023/08/joint-u-s-special-forces-spetznas-team-rescues-73-children-in-ukraine/

Michael Baxter, 15 VIII 2023

Amerykańskie Siły Specjalne wraz z rosyjską jednostką specjalnego przeznaczenia Specnaz uratowały 73 (siedemdziesiąt troje) dzieci z potwornego lochu na Ukrainie i zabiły grupę porywaczy, którzy pobierali z nich płyn nadnerczowy, planując następnie sprzedawać je jako niewolnice seksualne, źródło w biurze generała Erica M. Smitha powiedziało Real Raw News (Samym Suchym Faktom).

Operacja, która miała miejsce w zeszły czwartek, 10-go sierpnia, to pierwszy raz, kiedy elitarne, doborowe siły Władimira Putina i nieustraszony amerykański oddział operacji specjalnych współpracowały we wspólnym przedsięwzięciu mającym na celu powstrzymanie handlu adrenaliną i zakończenie rozprzestrzeniania się pedofilii w kraju, którego prezydent, demon Wołodymyr Zełenski, podobno przetrzymuje harem odurzonych narkotykami dzieci w swojej posiadłości w Kijowie.

Nasze źródło twierdzi, że generał Smith otrzymał w zeszły wtorek, 8-go sierpnia, bezpośredni telefon od rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, który był twierdził, iż posiada dane wywiadowcze o „osobnikach pracujących dla świni Zełenskiego" przetrzymujących „małych chłopców i dziewczęta", w tym dzieci z obywatelstwem amerykańskim, w podupadłym klasztorze gdzieś w pobliżu Nahaczowa, wioski w obwodzie lwowskim, około 5 mil (ośmiu kilometrów) na wschód od granicy z Polską.

Szojgu powiedział, że jego oddział nie ustalił jeszcze dokładnego położenia laboratorium, ale jest na jego tropie. Powiedział generałowi Smithowi, że wyśle żołnierzy Specnaz, aby uratowali dzieci i zastrzelili ich porywaczy, gdy tylko będzie miał współrzędne geograficzne. Następnie złożył propozycję współpracy, pytając, czy generał chciałby, aby jego żołnierze dołączyli do tego zadania bojowego, ponieważ wśród zakładników są amerykańskie dzieci.

Generał Smith, jak powiedziało nasze źródło, naciskał na Szojgu, aby podał szczegóły i źródło swoich danych wywiadowczych.

„Mamy swoje sposoby pozyskiwania informacji, towarzyszu generale Smith. Być może jesteśmy mniej wrażliwi na łamanie praw człowieka przestępców niż wy. Możesz do nas dołączyć, jeśli uda ci się tam dotrzeć wystarczająco szybko, albo możemy odesłać twoje dzieci do domu" – powiedział Szojgu za pośrednictwem swojego ludzkiego tłumacza.

Generał, jak dodało nasze źródło, choć z natury podejrzliwy, jednak był otwarty na ofertę Szojgu.

„Zawsze jest wyczulony na pułapki", powiedział nasz rozmówca. Ale wie, że ponad 400 000 dzieci, które zwykło się określać dziećmi z pudełek mleka, zaginęło i przypuszcza się, że są towarem w kręgach pedofilskich i adrenochromowych. Zastanowił się przez chwilę i powiedział, że weźmie w tym udział. Szojgu przekazał mu instrukcje, gdzie ma przekroczyć granicę z Polski na Ukrainę, żeby spotkać się z oddziałem Specnazu" – powiedziało nasze źródło.

(„Dzieci z pudełek mleka”. Począwszy od wczesnych lat 80-tych, ogłoszenia na kartonikach mleka w Stanach Zjednoczonych były wykorzystywane do nagłaśniania przypadków zaginięć dzieci. Drukowanie takich ogłoszeń trwało do późnych lat 90-tych, kiedy to inne programy stały się bardziej popularne, służąc temu samemu celowi. Współczesne popularne media przedstawiały tę praktykę w fikcji, często w satyryczny sposób. Źródło: Wikipedia.)

„Jedna rzecz, towarzyszu generale Smith: powinien pan wiedzieć, że nie bierzemy jeńców" – powiedział Szojgu.

Natychmiast po tym telefonie gen. Smith połączył się z dowódcą Piątej Grupy Sił Specjalnych pułkownikiem Brentem Lindemenem w Fort Bragg, mówiąc mu, aby przygotował pluton „na wakacje”, co w jego żargonie oznacza, że zbliża się strzelanina. Powiedział Lindemenowi, żeby wybrał co najmniej dwóch ludzi, którzy mówią po rosyjsku, na wypadek, gdyby jeden z nich poległ w bitwie.

Oddział specjalny wkroczył na Ukrainę z Polski pieszo w czwartek, 10-go sierpnia rano i po spotkaniu ze zwiadowcą ze Specnazu przeszedł pięć mil (8 kilosów) do prowizorycznego obozu, w którym dwa tuziny komandosów Specnazu popijało kawę z termosów albo rozpakowywało i przepakowywało plecaki, pozostawiając niepotrzebny ekwipunek. Dowódcy oddziałów, jak powiedziało nasze źródło, uścisnęli sobie dłonie i płynnie ze sobą się dogadywali. Dowódca Specnazu miał dobre wieści: ustalił miejsce przetrzymywania dzieci, ogrodzony zespół budowli z trzema budynkami, więzieniem skleconym w pośpiechu i dwoma wartowniami, cztery mile (6,5 kilometra) na południowy wschód od ich obecnego miejsca przebywania. Powiedział, że jego zwiadowcy mieli już oko na cel i naliczyli ośmiu wartowników na zewnątrz, a prawdopodobnie więcej z nich przyczaiło się w pomieszczeniach.

Dowódca komandosów Specnaz wyraził swoje zdanie, iż wartownicy kręcą się jak najęte zbiry, a nie wyszkoleni żołnierze, i zasugerował, doradził, aby Siły Specjalne zajęły się budkami strażniczymi, podczas gdy jego ludzie ruszą na zrujnowaną fabrykę włókienniczą, którą Zełenski przekształcił w fabrykę wysysania adrenochromu.

„Jak już wyssą dzieci do sucha jak wampiry, karmią je aby nabrały zdrowego wyglądu, a nawet nakładają makijaż bardzo młodym dziewczynkom i przewożą je przez granicę na sprzedaż" – powiedział komandos Specnazu.

Wkroczyli po zmierzchu, a amerykańscy strzelcy wyborowi położyli wartowników, podczas gdy komandosi Specnazu wycięli dziurę w zardzewiałym ogrodzeniu otaczającym budynki. Czterech wartowników padło, zanim pozostali zdali sobie sprawę, że są atakowani. Ktoś krzyczał po ukraińsku: „Pidijditʹ do ditej. Wbytj ditej", czyli: „Bierzcie dzieci. Zabić dzieci", ale nagle ucichł, gdy komandos Specnasu zaszedł go od tyłu i przy użyciu noża z nim się rozprawił.

Gdy strażnicy wyłonili się po dwóch z betonowej chaty, Siły Specjalne, postępując teraz naprzód i osłaniając się nawzajem, pozbyli się ich, upewniając się, że żaden nie dotrze do młyna, gdzie komandosi Specnazu wyważali zamek w drzwiach.

Wrzaski dzieci rozsadzały budynek z niemal namacalną siłą.

„Jesteście bezpieczne. Jesteśmy tu, by pomóc – powiedział komandos Specnazu po angielsku i rosyjsku. „Proszę uciszcie się. Wiem, że się boicie".

Oddział Specjalny wyeliminował trzech ostatnich strażników i rozpoczęło się liczenie dzieci. Czterdzieścioro jeden amerykańskich i trzydzieścioro dwoje rosyjskich dzieci było przykutych kajdankami przytwierdzonymi do ściany. Chociaż wiele z nich wyglądało na odżywionych i ogólnie zdrowych, inne wykazywały oznaki anemii, odwodnienia i głodu, tak jakby strażnicy byli niechętni niektórym dzieciom.

„Spójrz, to jest to, co robią tutaj każdego dnia" – powiedział komandos Specnazu żołnierzom Sił Specjalnych.

Według naszego źródła, komandosi Specnazu postawili w stan gotowości bojowej pododdział Q.R.F., który zjawił się z pojazdami, aby zabrać dzieci w bezpieczne miejsce oraz w celu zapewnienia im opieki medycznej, a następnie, po ustaleniu ich tożsamość zostaną odesłane do domu.

Q.R.F. (Quick Reaction Force), czyli służba dyżurna mająca charakter pododdziału szybkiego reagowania. Pododdział taki był wielkości plutonu. Jednostki manewrowe pełniły służbę na zmianę przez cały czas trwania zadania bojowego. Żołnierze takich pododdziałów stawiali się na rozkaz i osiągali pełną gotowość bojową w ciągu pięciu minut. Źródło: https://szkola-strzelania.pl/4168-2/

Zapytaliśmy nasze źródło, czy to zadanie bojowe oznacza erę współpracy rosyjskich i amerykańskich sił Białych Kapeluszów?

„Mamy podobne cele", powiedział nasz rozmówca dodając, iż siły specjalne pozostaną w teatrze działań do odwołania.

„Jest wiele zaginionych dzieci i tylko Bóg jeden wie, ile z nich znajduje się na podwórku Zełenskiego" – powiedział.